środa, 7 sierpnia 2013

RAJD 1-5 SIERPNIA






Za nami ponad 130 km w siodle po drogach i bezdrożach Pogórza Przemyskiego. 





Kilka słów o ludziach i koniach, którzy stworzyli tę opowieść:

Mama z córką
czyli Beata na Areście oraz Iza na klaczy fiordzkiej Ujente



ojciec z córką, czyli
Wojtek na Sokole



oraz Maja na Orliku (hc)



szczęśliwi nowożeńcy na szalonej podróży poślubnej, czyli
Michał i Ewelina oraz araby: Rysia (Erynia) i Arab (Eranos)



 Kira- nasza rajdowa malarka i klacz konika polskiego- Urga ( ochrzczona na rajdzie leśnym trolem lub czołgiem:)-dwie młode dzielne istoty:)



Ja


Bogdan





 Timur






Przedrajdowy przepęd koni

Dziewczyny na ściernisku

Van Gogh "Słoneczniki":)



Przeprawa przez wiszący most na Sanie

Zbliżamy się do popasu...

czas na przerwę-okolice Huty Brzuskiej

Bogdan z arabami na przodzie


Wyruszyliśmy w osiem  koni 1 sierpnia ze  stajni "Tabuńczyk"


Przedrajdowy rozgardiasz

ostatnie przygotowania Majki

A  gdzie koń dla mnie?



Na trasie

towarzyszące nam na trasie bociany



popas w okolicach rezerwatu Reberce

Pierwszy dzień kończymy w Grąziowej

Podczas rajdu cały czas jesteśmy w Drodze.Nawet gdy śpimy i jemy Droga jest Naszym Domem. Końskie nogi stają się naszymi nogami. Jesteśmy bardziej tu i teraz niż na co dzień.


pojenie koni na oklep w rzece Wiar

Yeah!czyli konie po pracy
relaks Sokoła
Relaks Rysi i Araba



Relaks Ujente



Na kolację ukraiński barszcz i razowe pierogi


Rano nasze niecierpliwe wierzchowce popędzane natrętnymi owadami same ruszyły w trasę...
Nie mamy koni!
Na szczęście szybko dały się złapać i nakłonić do wspólnej drogi razem... 

Drugiego dnia przeprawialiśmy się zapomnianym przez ludzi lasem poprzez dział Jamnej w kierunku polsko- ukraińskiej granicy z popasem na Paportnie.


Droga na Kalwarię Pacławską

popas nad Wiarem w Huwnikach

Tego dnia pokonalismy blisko 40 km. Dzień kończymy pławiąc się w luksusach ( prysznic i czysta pościel) w  ośrodku Sadaro ( Rokszyce).
Dołącza do nas piesek-będzie nam towarzyszył przez kolejne 2 dni.




KOPYSTAŃKA











RYBOTYCZE

Czyli kąpiel w Wiarze, taszczenie na koniach namiotów pod górę i nocleg w kurniku:) Wielkie dzięki Zającu za gościnę:)!

Najazd na sklep-zimne piwo i lody







kurnik Zająca








KANASIN


 A później dzida, czyli jazda z kompasem na azymut- rowy, parowy, ciemny las i zachodzące po lewej ręce słonko. A my na północ na północ...


Przed zmrokiem docieramy na rozległe łąki Cisowej. Po obrządku i grochówce oraz miętowym kielonku szybko zasypiamy.

Kolejny dzień to ostatni odcinek- czas powrotów.















   Dziękuję Wam za tę przygodę, za dzielność i troskę o wierzchowce. Dziękuje także za życzliwość i pomoc w odnajdywaniu kolejnych Dróg, poznawanie tych miejsc, gdzie " na stałe zameldowany jest niedźwiedź", gawędy oraz wyznaczenie miejsc na popasy leśniczemu z Grąziowej p. Józefowi Czwyrenko.
Dziękuje wszystkim Dobrym Ludziom na Drodze.

Do zobaczenia na ścieżce końskim kopytem znaczonej!

Od lewej Maja na Orliku, Michał na Siwej,Kira na Urdze, Ewelina na Eranosie, Erynia, Beata na Areście, Wojtek na Sokole, Iza na Ujente

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz